środa, 9 marca 2016

4. Spacer


         Siedziałam na kanapie w moim domku i myślałam o tym jak wszystko zmieniło się w ciągu ostatnich tygodni. I nie chodzi o wygląd, urosłam tylko kilka milimetrów, a twarz prawie się nie zmieniła. Mieszkałam teraz sama w swoim pięknym domku, miałam swój samochód, można powiedzieć, że miałam wszystko, jednak coś nie dawało mi spokoju. Codziennie budziłam się i w pamięci zostawał niedokończony, cudowny sen. Zawsze urywał się w tym samym momencie. Za każdym razem miałam nadzieje na zobaczenie chociaż kilku sekund więcej, jednak to się nigdy nie zdarzało. Zamknęłam oczy i zasnęłam. Jednak nie dane mi było długo pospać. Po kilku minutach z objęć morfeusza wyrwało mnie ciche pukanie.

         Leniwie zebrałam się z kanapy i powoli, szurając nogami poszłam zobaczy kto mnie obudził. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się, jak zawsze, uśmiechnięty Jacob.

- Witaj księżniczko! – powiedział radośnie – co dzisiaj porabiasz?

- Cześć Jake – uśmiechnęłam się delikatnie – na razie się nudzę, ale nie chce mi się nigdzie wychodzić. Jeśli chcesz możesz zostać tu ze mną.

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – mówiąc to ukłonił się teatralnie i oboje zaczęliśmy się śmiać.

         Rozpaliliśmy w kominku i zaczęliśmy oglądać jakiś film. Nie miałam zielonego pojęcia, dlaczego Jake ciągle się śmieje. Wpatrywałam się w obraz, który dostałam od Rose i Alice. Myślami byłam na tamtej łące, przeżywałam ten dzień po raz kolejny. Kiedy skończył się film zaproponowałam spacer. Szliśmy powoli, ludzkim tempem. Świeciło słońce, las sprawiał wrażenie magicznego miejsca wyciągniętego z bajki. Nie wiem jak długo szliśmy w milczeniu, nie przeszkadzało mi to, mogłam swobodnie dryfować między wspomnieniami.

         Usiadłam na kamieniu obok strumienia, a Jake obok mnie. Obserwowałam kolorowe ryby i ptaki na drzewie, nie odezwałam się ani słowem. Nadal byłam nieobecna.

- Nessie? – głos Jacoba wyrwał mnie z zamyślenia.

- Tak?

- Wszystko w porządku? – spytał zmartwionym głosem – jesteś dzisiaj taka cicha i spokojna, jak nie ty – uśmiechnęłam się do niego delikatnie.

- Nic mi nie jest, po prostu jestem trochę zamyślona – przyłożyłam mu dłoń do policzka i pokazałam jak kiedyś razem się bawiliśmy. Bieganie po lesie, podrzucanie w powietrze, łaskotki, moje pierwsze kroki, pierwsza piosenka jaką zaśpiewałam, cokolwiek robiłam on zawsze tam był. Nie pamiętam dnia, żeby nie było go przy mnie. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi od dnia moich narodzin. Uśmiechnął się delikatnie, spojrzał mi w oczy i chyba chciał coś powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu. Wstałam z kamienia i poszłam dalej. Jake złapał mnie za rękę i odwrócił przodem do siebie.

- Muszę ci coś powiedzieć – zaczął powoli, lekko zdenerwowany – wiesz… wilkołaki czasem wpajają się w kogoś… wiesz co to wpojenie. Opowiadałem ci kiedyś o tym. Już nie grawitacja trzyma cię na ziemi, tylko obiekt twojego wpojenia. Ta osoba jest dla ciebie najważniejsza na świecie. Zrobisz wszystko, żeby tylko była szczęśliwa- o nie, nie, nie! Nie wiem dlaczego, ale zrobiło mi się strasznie smutno. Oczy zaczęły delikatnie piec, co zwiastowało, nadejście łez, a gardło zaczęło się zaciskać. Tysiące myśli na sekundę przepływało przez moją głowę. Tylko nie to. Wiedziałam, że to kiedyś  nastąpi, ale nie teraz. Nie mogę tak szybko stracić mojego przyjaciela dla jakiejś dziewczyny. Nigdy nawet nie zastanawiałam się, jakby to było, gdybyśmy rzadziej się widywali. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłoby go nie być w moim życiu.

- Jake, nie musisz mi się tłumaczyć – powiedziałam z udawanym uśmiechem – a teraz wybacz, ale muszę już iść – mówiąc to odwróciłam się i szybko pobiegłam do swojego domku, zamknęłam drzwi na klucz, oparłam się o nie i zsunęłam na podłogę. Objęłam rękami kolana i próbowałam powstrzymać łzy. Nie przyniosło to jednak efektu. Jedna za drugą zaczęły spływać po moich policzkach i nic nie potrafiłam z tym zrobić. Z minuty na minutę robiłam się coraz smutniejsza. Po kilku minutach postanowiłam napisać do Setha. Wyjęłam telefon z kieszeni i zaczęłam wpisywać wiadomość :”Cześć. Mógłbyś do mnie na chwilkę wpaść? Nessie”. Minęło może dwadzieścia sekund i odpisał „Pewnie. Jestem u Ciebie za dziesięć minut”.

         Poszłam do łazienki i umyłam twarz, moje włosy wyglądały jakbym dopiero się obudziła, więc zrobiłam fryzurę od początku i czekałam na przyjaciela. Usłyszałam kroki przed domkiem, więc poszłam otworzyć drzwi. Na werandzie stał Jake.

- Nessie, posłuchaj mnie przez dwie minuty, proszę – tak mnie zaskoczył, że nie potrafiłam nic powiedzieć, więc tylko skinęłam delikatnie głową i pokazałam, żeby wszedł do środka – musiałaś mnie dzisiaj źle zrozumieć. – miał bardzo smutną minę – nie rozumiem dlaczego tak szybko uciekłaś, nie chciałem powiedzieć nic, na co mogłabyś tak zareagować. – a jak miałam zareagować na wiadomość, że wpoił się w jakąś dziewczynę? Może miałam skakać z radości, że prawie nie będziemy się widywać? – dlaczego tak na mnie patrzysz? Nessie jesteś dla mnie bardzo ważna. Naprawdę – w tym momencie pojawił się Seth.

- Jacob, myślę, że powinieneś już pójść – powiedziałam i spojrzałam błagalnie na Setha. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz