Nie poszedł
do salonu, zrobił tylko kilka kroków i odwrócił się w moją stronę jednocześnie
zamykając drzwi wejściowe. Patrzył na mnie wzrokiem pełnym dezorientacji, może
nawet strachu.
- O kim Ty do
jasnej cholery mówisz, Ness? – nie miałam ochoty na zabawę w kotka i myszkę, wystarczająco
raniło mnie to, że pokochał kogoś, kto nie jest mną.
- Nie udawaj
głupiego, dobrze wiesz o czym mówię – niesamowite, jak ten chłopak potrafi
działać czasem na nerwy, ale jednocześnie nie potrafię sobie wyobrazić życia
bez niego. No tak, teraz już będę musiała… - Opowiadasz mi o wpojeniu,
strasznie się przy tym denerwując, jąkając się, to do Ciebie nie podobne, więc…
- spojrzałam na niego niepewnie. Nie chciałam znowu się rozpłakać dlatego
wzięłam głęboki oddech i mówiłam dalej – poskładałam fakty. Wpoiłeś się w jakąś
dziewczynę – jego wyraz twarzy trochę się zmienił. Już nie było strachu w jego
oczach, jednak zdziwienie z sekundy na sekundę stawało się wyraźniejsze. –
Powiesz mi kim jest ta szczęściara? – w sumie nie wiem, po co pytałam. Po
prostu musiałam to wiedzieć.
- Szczęściara? –
uśmiechnął się lekko, a moje serce zabiło szybciej. Trochę dlatego, że to był
Jacob i był niesamowicie przystojny, w dodatku lekko uniesione w górę kąciki ust
dodawały mu uroku, a trochę dlatego, że zaraz miałam dowiedzieć się kim jest
dziewczyna, która odebrała mi Jake’a. Skinęłam głową – Zazdrosna jesteś? – już prawie
się śmiał, a do mnie powoli docierały jego słowa. Lekko się zarumieniłam,
poczułam jak pieką mnie oczy, a w gardle formuje się gula. Szybko minęłam go i
zrobiłam może ze dwa kroki w stronę salonu, szepcząc „nie”. Złapał mnie za rękę
i odwrócił twarzą do siebie, w chwili, kiedy pierwsze łzy zaczęły spływać po
moich policzkach. Uniósł swoje dłonie i starł je kciukami, przy okazji
pilnując, żebym patrzyła mu w oczy, gdy wypowiadał zdanie, którego nigdy nie
zapomnę – Och, moja mała, głupiutka księżniczko. Jedyna dziewczyna na świecie,
w którą chciałbym się wpoić i co stało się w pierwszej chwili, w której ją
zobaczyłem byłaś, jesteś i będziesz tylko Ty. Kocham Cię i już zawsze będę –
zaniemówiłam. W tamtej chwili zrozumiałam reakcję Setha. Niepotrzebnie zmusiłam
Jacoba do wyjścia, gdybyśmy wtedy porozmawiali, zaoszczędziłabym sobie tyle
cierpienia…
Przez moje
rozmyślania nawet nie zauważyłam kiedy znalazł się tak blisko mnie. Pochylił
się i nasze usta dzieliły tylko milimetry. Momentalnie przez moje ciało
przeszły delikatne, jakże przyjemne dreszcze, ale to było nic w porównaniu z tymi, które nawiedziły moje
ciało, kiedy złączył nasze wargi w słodkim, czułym pocałunku. Nie mogłam w to
uwierzyć. Był tutaj, ze mną, powiedział, że mnie kocha, a teraz mnie całował. Oderwał
się ode mnie i chciał się odsunąć, ale nie pozwoliłam mu na to. Wyszeptałam „ja
Ciebie też” i przyciągnęłam go znowu do siebie, tym razem bardziej drapieżnie. Jake
wziął mnie na ręce i przyparł do ściany. Z każdą sekundą nasze pocałunki
zmieniały się w bardziej namiętne, a mi zaczynało brakować tchu. Przejechałam
dłonią po jego policzku i poczułam jak się uśmiecha.
- Jeśli za
każdym razem masz zamiar pokazywać mi wszystkie swoje myśli, to możesz być
pewna, że będę całował Cię bardzo często – powiedział opierając swoje czoło o
moje. Zaczęłam się cicho śmiać, bo zdałam sobie sprawę z tego co się stało. Wtuliłam
się w niego i wiedziałam, że już nigdy nie będę chciała go puścić.
_______
Krótki, ale mam nadzieje, że się spodoba :)